W sobotę wzięłam udział w wydarzeniu wietrzenie szafy w centrum handlowym Blue City. Akcja polegała na tym, aby przynieść tam swoje stare ubrania i wymienić się z innymi uczestniczkami na nowe lub odsprzedać ubrania osobom zainteresowanym - klientom centrum, co przy wszechobecnych wyprzedażach wcale nie było łatwe...
Najczęściej zadawanym pytaniem było (przynajmniej u mnie) "Czy jest to coś w większym rozmiarze?" - niestety nie było, za to była satysfakcja, że jestem taka malutka :P
Pomimo, że miałam towarzystwo (najlepsze z najlepszych), to w pewnym momencie zaczęło nam się nudzić i zaczęliśmy wariować.
Potem zaczęliśmy rozglądać się za atrakcjami, których było naprawdę sporo. Dlatego najpierw dokładnie obejrzeliśmy auta z serwisu wyjatkowy prezent i doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wykupować jazdy, bo ja nie mam prawa jazdy, a mój dwumetrowy wielkolud prawdopodobnie nie zmieściłby się do środka. Ale inne atrakcje (wypisane na ulotce) wydawały się interesujące - mam nadzieję, że kiedyś z nich skorzystamy :)
Uczestniczki akcji (w tym ja) mogły skorzystać z usług fryzjera z salonu Manama. Dlatego kiedy tylko okazało się, że mycie włosów odbywa się w salonie (trzy piętra wyżej), a nie w w fontannie (zza stoiskiem fryzjera) zdecydowałam się na lekkie podcięcie włosów i ich wymodelowanie.
Przyznam szczerze, że przemarsz z mokrymi włosami po centrum handlowym jest niezłym przeżyciem, ten wzrok obcych ludzi którego wcale nie ma się ochoty podtrzymywać...
No i po chwili czekania już było cięcie, a czas na fotelu zaczął jakoś wariować i płynąć zdecydowanie szybciej.
Ponieważ fryzurę miałam a'la gwiazda filmowa nie pozostało mi nic innego jak tylko powoli zebrać swoje rzeczy i uciec na jakąś imprezę. Ale jeszcze przed zabawą postanowiłam zrobić kilka zdjęć z moim wyglądem no i wykorzystać lustrzaną taflę budynku do tego czego była stworzona :)
Niestety, ale sama musiałam wytuszować rzęsy i pomalować usta, bo za późno się zdecydowałam na darmowy, profesjonalny makijaż...
Ponieważ ubrana byłam w rzeczy które były w moim odczuciu bardo tanie postanowiłam wyjątkowo podzielić się z Wami ich cenami. Napiszcie czy podoba Wam się podawanie cen na blogu?
Sukienka - Hause (cena ok 4zł - opłacało się być pracownikiem, te pięć lata temu, kiedy jeszcze były 70% zniżki...); torebka - Bershka (zimowe wyprzedaże - 15zł); bransoletki i pierścionek - prezenty od rodziców; kolczyki - prezent od byłego; buty - Kazar (ok 200zł - outlet), okulary - Auchan (3zł). Czyli w sumie cały zestaw wynosił ok 222zł + mega fryzura za 0zł :)
Zobacz stylizację w - MODNAPOLKA.pl