Moje wrażenia są mieszane, z jednej strony jestem zadowolona, bo udało mi się w tym ogromnym zamieszaniu znaleźć cudowną indiańska torbę,
piękną sukienkę i wiele innych ciekawych rzeczy. Świetnie też, że pozbyłam się kilku
od dawna nienoszonych ubrań i bibelotów nie koniecznie modowych. Z drugiej
strony panował wielki chaos, nie było też przebieralni i zgarnęłam do domu
kilka za dużych i za małych ciuchów. Przerażały mnie zorganizowane grupy
wybieraczy, które przerzucały miedzy sobą ubrania (spódnicą nawet dostałam po
głowie!!!). Niesmak budziły we mnie części garderoby takie jak: stringi, figi,
staniki. A niechęć ubrania poniszczone, pobrudzone i ogólnie nienadające się do
użytku.
Wnioski. Taka
inicjatywa jest świetnym pomysłem niestety wiele osób nie pamięta o prostej
zasadzie, że sami kształtujemy poziom imprezy. Powinno przynosić się rzeczy takie, jakie chciałoby się wynieść, czyli czyste i w dobrym stanie.
Wraz z moją koleżanka Olgą prezentujemy torby wypchane ciuchami :)
Fajna akcja, szkoda ze u mnie w mieście takich nie ma :(
OdpowiedzUsuńPodobno w Legionowie są takie co tydzień. Tzn. podobne - można albo się wymienić, albo odsprzedać, w sumie na bardzo podobnych zasadach. :)
OdpowiedzUsuńZnając mnie gdybym miała blisko Legionowo chodziłabym tam regularnie co tydzień... Nie wiem tylko jak wytrzymałaby to moja szafa. Za to na pewno poszerzyłabym kontakty towarzyskie :)
UsuńHmmm jak tak o tym myślę to mam tez mieszane uczucia jak Ty. Z jednej strony fajnie, ale z drugiej możesz wyjść z pustymi rękami, albo z nietrafionymi ciuszkami właśnie... Choć lepsza taka inicjatywa nić nic :-) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do udziału w konkursie na moim blogu! :-*
OdpowiedzUsuńOsobiście zabrałam rzeczy, które się u mnie tylko kurzyły (takie jak stare książki dla dzieci, słowniki) oraz ubrania w których nie chodziłam już od bardzo dawna i których nie miałam czasu wystawić na sprzedaż. Rzeczy były czyste i w dobrym stanie, ale zupełnie mi zbędne. Dlatego cieszę się, że nie tylko udało mi się znaleźć kilka ciekawych rzeczy, ale przede wszystkim cieszę się, że moje ubrania znalazły nowych właścicieli - będą miały drugie życie :)
UsuńCzy tylko ja mam wrażenie, że na tym ostatnim zdjęciu jesteście jakby wklejone?
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia :)
UsuńWhat do you do? :)
OdpowiedzUsuńOn the foto I search curious dresses.
UsuńNaprawdę świetny pomysł z tym " Ciuchowiskiem " .
OdpowiedzUsuńJeżeli miałabym okazję na coś takiego pójść ,to bym się udała z chęcią :)
genialny pomysł :))
OdpowiedzUsuńsupeer zdjecia :> zapraszam do mnie ;*
Wolę imprezy tego typu, gdzie nie bierze się za free, tylko wymienia ze sobą. Wtedy można liczyc na względny porządek.
OdpowiedzUsuńNie byłam na takiej akcji nigdy, chociaż kiedyś w Poznaniu była, niestety nie dałam rady dotrzeć :/ No bielizny też bym nie wzięła chyba, że miałaby metki(czyli nowa nie noszona), a z tymi ciuchami podniszczonymi to pewnie ktoś chciał coś zgarnąć tylko nie bardzo chciał coś oddać :/ Ale ogólnie cała idea takich akcji jest bardzo fajna i mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńładnie wyglądałaś!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPomysł ciekawy, ale szkoda, że ludzie często w takich sytuacjach całkowicie tracą jakąkolwiek klasę. Najważniejsze, że udało Ci się znaleźć coś, z czego jesteś bardzo zadowolona, bo przecież o to chodziło :)
OdpowiedzUsuńposzlabym na takie cos ,dodaje :)
OdpowiedzUsuńwow, cóż za misz marsz! :)
OdpowiedzUsuńmisz-masz to dobre określenie :)
UsuńCiuchowisko bedzie mialo tez swoje kolejne edycje wiec serdecznie zapraszam:) informacje o konkternej dacie beda na naszej facebookowej stronie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
2 edycja za pasem:) http://ciuchowisko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń