Przekierowanie na http://girlhascat.pl/

sobota, 29 września 2012

BabskieTv in my home


Dzisiaj odwiedziło mnie Babskie TV. Troszeczkę się spóźnili, ale jak można gniewa się na trójkę uśmiechniętych ludzi?  
Oczywiście jak tylko pojawi się odcinek to pokażę go na blogu, ale dziś chciałam na świeżo napisać kilka spostrzeżeń.
Dzięki takiej wizycie uświadomiłam sobie, że w mojej szafie znajduje się mnóstwo rzeczy po siostrze, kuzynce, mamie, a  nawet po babci. Niewiele (procentowo) rzeczy kupiłam w markowych sklepach, za to sporo mam z sh. Co ciekawe nie mam określonego stylu. Moje ubrania to zbiór poważnych i eleganckich ubrań oraz dziewczęcych igraszek. Kupuję większość rzeczy stonowanych, ale czasem inwestuje w kolor. Przy intensywnych barwach zawsze mam wątpliwości, a jak się okazuje są one moimi późniejszymi faworytami i hitami szafy.
Może to śmieszne, ale dzięki przewróceniu mojej szafy do góry nogami, odkryłam kilka perełek o których całkiem zapomniałam…  Mam też sporo nowych pomysłów na stylizacje i posty.

A teraz wracam do sprzątania…




czwartek, 27 września 2012

cowboy needs horse

Czasem jakieś ubranie kojarzy mi się z określonym miejscem, czasem określony wzór kojarzy mi się z określonymi sytuacjami. I tak krata kojarzy mi się ze wsią. Kraciasty fartuch z wielkimi kieszeniami na ziarna, dla babuleńki karmiącej kury, krata na spodniach osoby powożącej bryczką oraz kraciaste koszule ludzi pracujących na polu. Od razu wyjaśniam, że byłam na wsi i wiem, że przedstawiony przeze mnie obraz jest raczej książkowy, a na pewno nierzeczywisty, ale cóż jako dziecko bardzo lubiłam Anię z Zielonego Wzgórza.... 
Kraciastą koszulę mam jedną i nie ograniczam się do ubierania się w nią tylko na wielskich wojażach, chodzę w niej z dumnie podniesioną głową nawet w centrum miasta jednak zdjęcia na bloga postanowiłam (ku uciesze mojej suni) zrobić w wiejskim plenerze. 

koszula - Diverse
top - Zara
torebka- Bershka  
spódnica - nn 
(odziedziczona po siostrze)
buty - Venezia 

poniedziałek, 24 września 2012

Collar

Skończyłam sesje wrześniową, mam trochę więcej czasu i postanowiłam iść za Wasza radą (adekwatnie do tego posta).

Kołnierzyk zaczęłam ozdabiać cekinami, ale ponieważ zaczął przybierać wygląd lekko tandetny dodałam kilka guzików. Wydaje mi się, że dzięki temu osiągnęłam efekt słodki i landrynkowy, a nie tandetny :)


W mojej szafie pojawił się (również za pomocą nożyczek) nowy kołnierzyk, który nie był zapinany na guzik, dlatego dorobiłam mu tasiemkę d zawiązywania w kokardkę.








Trzeci kołnierzyk nie jest niestety wykonany moimi rękoma, ale jest to praca mojej babci, która wyszydełkowała go z cieniutkich nitek.











Jak wam się podobają? Który jest najładniejszy?

sobota, 22 września 2012

Ciuchowisko

Dzisiaj pierwszy raz w życiu byłam na wolnej wymianie ubrań o wdzięcznym tytule „Ciuchowisko”. Pomysł świetny przynosi się rzeczy, które są dla nas za duże, za małe lub po prostu nam się znudziły i wymienia się je z innymi osobami. Obrazowo wygląda to tak, że jest wydzielone miejsce na podłodze na ubrania i tam dorzucasz swoje ciuchy, resztę czyli książki, dodatki itp. odkładasz na wydzielone ławki obok. Zabawa zaczyna się wielkim nurem w ciuchy i przebieraniem. Bierzesz tyle ile chcesz / uniesiesz :)

Moje wrażenia są mieszane, z jednej strony jestem zadowolona, bo udało mi się w tym ogromnym zamieszaniu znaleźć cudowną indiańska torbę, piękną sukienkę i wiele innych ciekawych rzeczy. Świetnie też, że pozbyłam się kilku od dawna nienoszonych ubrań i bibelotów nie koniecznie modowych. Z drugiej strony panował wielki chaos, nie było też przebieralni i zgarnęłam do domu kilka za dużych i za małych ciuchów. Przerażały mnie zorganizowane grupy wybieraczy, które przerzucały miedzy sobą ubrania (spódnicą nawet dostałam po głowie!!!). Niesmak budziły we mnie części garderoby takie jak: stringi, figi, staniki. A niechęć ubrania poniszczone, pobrudzone i ogólnie nienadające się do użytku.

Wnioski. Taka inicjatywa jest świetnym pomysłem niestety wiele osób nie pamięta o prostej zasadzie, że sami kształtujemy poziom imprezy. Powinno przynosić się rzeczy takie, jakie chciałoby się wynieść, czyli czyste i w dobrym stanie.

 
 
  Wraz z moją koleżanka Olgą prezentujemy torby wypchane ciuchami :)

piątek, 14 września 2012

Anna Dello Russo for H&M

Nigdy nie inspirowałam sie modą z wybiegu (pokazy zwłąszcza te puszczane w tv wydają mi sie strasznie nudne), lubię przeglądać gazety z modą, ale rzadko wpadam w zachwyt, pracowałam w sklepie gdzie miałam styczność z ubraniami wielkich projektantów, stałam sie też (we własnym mniemaniu) specjalistką od Stelli McCartney, ale też bez zbędnych ochów i achów. Żadna z kampanii wielkich projektantów dla H&M nie porwała mnie na tyle abym chciała wydać na nia pieniądze... Aż tu nagle olśnienie - Anna Dello Russo for H&M. Miłość od pierwszego wejrzenia, mogłabym chyba wykupić wszystkie dodatki i nosić i nosić i nosić...  Trochę mnie tylko przerażają ceny, w końcu jestem studentką, a nie gwiazdą polskich seriali (sorki ale to one kojarzą mi się lansujące w kolekcjach od projektantów for H&M).


Lekcje Anny nie do konca mnie przekonują, ale to co ma na sobie juz zdecydowanie TAK!!! 

A Wy co myślicie o tej kolekcji? 

piątek, 7 września 2012

Green



Pamiętam, że jako dzieci wraz z rodzeństwem bawiłam się w: "Czy grasz w zielone?". W zabawie chodziło o to, aby mieć coś zielonego na sobie, gdy inna osoba zada Ci to pytanie. Graliśmy w wakacje o lody, ani razu nie przegrałam, bo zawsze nosiłam pierścionek z zielonym oczkiem (nie zdejmowałam go nawet do snu czy kąpieli - tak bardzo bałam się, że mnie przyłapią bez czegoś zielonego).

Dzisiejszy strój, ze względu na cudowny kolor spódnicy oraz sweter mamy z tamtych czasów, przypomniał mi dziecięcą beztroskę i boleśnie uświadomił, że z miłą chęcią wróciłabym do tamtych lat, kiedy było tak zielono :)


kolczyki - Terra Nova
bransoletka - prezent od mamy z gór :)
broszka "Ciastek" - ciasteczkatynki.blogspot.com/
torebka - Bershka
sweterek - po mojej mamie
biała bluzeczka - po siostrze
czarny top - Pretty Girl
spódnica - sh
buty - chyba Ambra ;)


poniedziałek, 3 września 2012

Second life of shirt

Kołnierzyki od dłuższego czasu są bezkonkurencyjnym hitem. Można je napotkać w rozmaitych wersjach: gładkie, bawełniane, koronkowe, skórzane, futrzane, czy też wyszywane z drobnych korali i cekinów.   Niestety jak to często bywa to co modne jest równie często drogie..
Osobiście nie jestem zwolennikiem wydawania pieniędzy na jedno sezonowy dodatek. Dlatego radzę przeszukać dom. Pomysł na doczepiane kołnierze nie jest nowy - kiedyś chodziło się w mundurkach i doczepianych kołnierzykach, być może wasze mamy lub babcie mają jeszcze gdzieś swój stary kołnierzyk. Jeśli nie będziecie miały tyle szczęścia to sprawdźcie w szafach, może w któreś z nich wisi zapomniana dawno nie używana koszula z której będzie można wyciąć kołnierzyk. po pierwsze należy przygotować:- koszulęnożyczki- igłę i nitkę - guzik
Następnie należy bardzo starannie wyciąć kołnierzyk pod szwem, jak to jest przedstawione na zdjęciach. 
Nie musimy nic zszywać dzięki temu, że cięliśmy pod szwem :)
Ewentualnie możemy zmienić guzik na inny, kołnierzyk pomalować farbami do materiałów, wyszyć coś na nim nitką lub cekinami. Możliwości jest naprawdę wiele.

Warto też przyjrzeć się pozostałościom koszuli. Szkoda było by wyrzucić resztę materiału.
Moja koszula miała klasyczne zapięcie na guziki, które wycięłam również wzdłuż szwu.  
Wycięłam zarówno część z guzikami jak i z dziurkami.
Kolejno spięłam ze sobą dwa kawałki materiału tworząc dłuższą tasiemkę.
Tasiemka ta posłuży mi jako pasek do sukienki i będzie rewelacyjnym zestawem do kołnierzyka. 
Oczywiście zostało jeszcze sporo materiału z którego można zrobić np poszewkę na poduszki, ale do tego potrzeba już trochę więcej czasu i cierpliwości. Ja moje resztki koszuli złożyłam i schowałam w pudełku z materiałami, a nóż się kiedyś przydadzą?

P.S. Moja koszula niestety była na krótki rękaw, ale spaprzcie swoje być może któraś z nich ma piękne wykończenie i będziecie mogły wyciąć z niej mankiety i nosić zamiast bransoletek :)