Przekierowanie na http://girlhascat.pl/

sobota, 29 grudnia 2012

pink sunglasses

W tym miesiącu jakoś nie było okazji pokazania Wam żadnego stroju, a może inaczej okazje były (mikołajki, moje urodziny, święta), ale nie było czasu na zrobienie sesji. Śnieg stopniał, temperatury lekko się podniosły, mam wolne i chyba skończyły się wymówki, dlatego prezentuję Wam mój zwykły strój dnia – nieodświętny, a codzienny J
bluzka - H&M
spodnie - Cubus
okulary, spinka, kolczyk, bransoletka i pierścionek - Iloko
łańcuszek - prezent 
buty - New look
pomadka - Inglot

środa, 26 grudnia 2012

Merry Christmas

Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno na złożenie życzeń... 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! 
(Niech się spełnią marzenia o których myslicie skrycie)

                                                                                                          


piątek, 21 grudnia 2012

Shop marathon

Ostatni tydzień był dla mnie jak maraton tyle że trasa przebiegała miedzy półkami sklepowymi. Przyznaję, że lubię zakupy, a już naprawdę uwielbiam kupować prezenty, ale muszę przyznać że jestem szczęśliwa, że już wszystko mam i mogę spokojnie zostać na weekend w domu popracować, wszystko popakować, a może nawet w nocy (kiedy moja mama będzie spać i piekarnik będzie wolny) uda mi się upiec pierniczki...
Ponieważ przy okazji szukania idealnych prezentów znalazłam tez kilka idealnych rzeczy dla siebie w naprawdę fajnych cenach (przeklęte wyprzedaże!) postanowiłam nie zwlekać, ale pochwalić się nimi :)

Do H&M weszłam ze względu na kartę podarunkową z 20zł która była dodatkiem do gazety Glamour. Szukałam tam jakiegoś fajnego męskiego dodatku, a znalazłam na dziale męskim - moją nową kurtkę (75zł). 
Oraz na wyprzedaży (już w dziale damskim) spinki z kwiatkami (5zł), komplet pierścionek + kolczyki (10zł) oraz szpilki (30zł).
Rewelacyjnym choć niestety drogim (przynajmniej jak na moje standardy) sklepem jest Red Onion gdzie zaszłam po obejrzeniu programu "Modne miejsca" Babskiego Tv. Spędziłam tam naprawdę dużo czasu, i jak to czasem bywa oprócz prezentów dla bliskich wyszłam ze słodką sówką (15zł), która w pupie ma schowany błyszczyk do ust :)
Sklepem do którego lubię zaglądać jest Flo i ku zaskoczeniu samej siebie kupiłam tam czapkę, o kształcie kangura (moim zdaniem) lub wiewiórki (zdaniem innych), a Wam co to przypomina?
Ratunkiem w omijaniu dużych galerii handlowych okazał się internet (jak ja kocham odbiór osobisty) gdzie przy okazji kupiłam sobie książkę "Teen vogue" (40zł). Myślałam nad nią dłuższy czas bo Wiele osób na blogach ją rekomendowało, są tam też rady dla blogerek, ale czy ja potrzebuję rad? :)
Na szczęście dla mojego portfela część prezentów kupiłam dużo wcześniej (jeden nawet już w wakacje). W tym roku wraz z rodzeństwem i rodzicami zadecydowaliśmy, że nie kupujemy prezentów sobie nawzajem ale tylko dzieciom (i rodzicom) co bardzo ułatwiło sprawę i zminimalizowało liczbę prezentów do 8 (z czego ten ósmy jest dla chłopaka).
Niestety prezentami chwalić się nie będę, ponieważ adres mojego bloga jest moim bliskim znany i pomimo, że nie przypuszczam, aby tu wchodzili wolę nie ryzykować niespodzianek.

wtorek, 18 grudnia 2012

rabbit out of a hat

Zimą chyba jak każdy chętnie ubieram swetry. Niestety w mojej szafie jest ich niewiele, nie umiem robić na drutach, w sieciówkach kosztują zawrotne sumy a w sh trudno upolować coś idealnego. Co tu zrobić.... ja wybrałam ostatnia opcje (bo najtańsza) i postanowiłam przerobić sweter. Na początku myślałam o ćwiekach, ale wszystko obecnie jest w ćwiekach, a ja nie do końca jestem przekonana czy to nie przeszkadza w normalnym użytkowaniu i czy pasowałby mi to do delikatnego puszystego sweterka...
Ostatecznie zdecydowałam się upiększyć sweter umieszczając na nim rysunek.
 Narysowany szkic nie spełniał moich oczekiwań dlatego obszyłam rysunek nicią i wyprałam.
 Dopiero potem skorzystałam z pasteli do ubrań i gdzieniegdzie dodałam koloru królikowi.
 dzięki czemu osiągnęłam następujący efekt:
Jak Wam się podoba?

środa, 12 grudnia 2012

A ja uważam rze:


Kiedyś ktoś mądry powiedział mi abym nigdy nie wchodziła z ludźmi na tematy religijne, bo na robię sobie tylko wrogów. No, ale cóż nie mogłam się powstrzymać i na fali przeczytanego artykułu „Święta coraz mniej święte” zamieszczony w gazecie „Uważam rze” postanowiłam napisać co ja myślę.
Chętnie przytoczyłabym wam cały artykuł, ale mogło by to nie spodobać się wydawnictwu, dlatego zachęcam do zalogowania się tutaj. W artykule poruszone są trzy kwestie. Pierwsza to komercjalizacja świąt, druga to zatracanie wymiaru duchowego, a trzecia to „poprawność” polityczna.
Święta Bożego Narodzenia to dobry biznes, chcesz czy nie, marketing cię dopadnie. Świąteczne ozdoby, piosenki (nie kolędy), choinki i światełka są nieodzowne w każdym budynku, do którego można wejść i zostawić pieniądze. Irytujące jest to, że ozdoby pojawiają się tuż po święcie zmarłych i swoją krzykliwą naturą nie pozwalają pomedytować i skupić się na minionych świętach. Ale to chyba nie najgorsze, albo po prostu do przyzwyczajenia. Mnie najbardziej bawi i męczy to, że często ozdoby te zupełnie nie współgrają z klimatem lokalu jak np. choinka w restauracji z tureckimi daniami (kebabem), czy też shisza przy dźwiękach „Christmas Time”. Zupełnie nie wiem po co i dlaczego właściciele takich lokali zatracają klimat wcześniej nadany na rzecz świąt, które ich nie dotyczą.  
I tak przechodzimy do punktu kolejnego. Nadchodzące święta coraz mniej mają wspólnego z Chrześcijaństwem. (I tu zaczyna się temat drażliwy, więc kto nie chce, niech dalej nie czyta.) 25 grudnia był zawsze dniem wyjątkowym, nie ma pewności czy narodził się tego dnia Chrystus, ale wiadomo, że kolejne narody przystępujące do Kościoła wyznaczyły ten dzień Jego świętem (oczywiście łącząc je ze swoimi dawnymi świętami). Dziś wszystko się zmieszało i trudno powiedzieć co było przed chrześcijaństwem, a co powstało za jego sprawą. Tak czy owak święta te są Chrześcijańskie. Dzień wolny od pracy został nam przyznany ponieważ nasz kraj, a właściwie ludzie w nim żyjący, byli (i są) katolikami. Można się spierać, że obecnie ludzie odchodzą do kościoła, ale wolne tego dnia zostało wyznaczone tak dawno temu, że nikt nie myślał o tak dalekim pokoleniu jakim jesteśmy my. Nie krytykuję nikogo za to, że nie wstaje rano na roraty, nie modli się przy szopce czy też nie uczestniczy w rekolekcjach przedświątecznych, jednak podziwiam ludzi, którzy w taki sposób celebrują nadejście świąt. I na odwrót, jest mi przykro patrząc na ludzi, którzy przyczyniają się do zanikania wymiaru chrześcijańskiego. Święty Mikołaj nie pochodził z Laponii i nie nosił tej śmiesznej czerwonej czapki z białym pomponem. Święty Mikołaj jest postacią historyczną - był biskupem, na głowie nosił tiarę i mieszkał w Turcji. Przykro mi też, że wiele osób nie zna poprawnie kilku kolęd (choćby po dwie zwrotki) zna za to piosenki świąteczne o tym  jak fajnie bawić się w śniegu i być z rodziną. Na koniec wkurza mnie to jak wiele czasu spędza się w sklepie na wyborze prezentów, a nie ma się czasu przejść z rodziną do kościoła do stajenki, czy powyklejać wspólnie bombek w zaciszu domowym, zrobić tradycyjnych pierniczków czy po prostu porozmawiać i wytłumaczyć dzieciom czym są święta.  
Tak bardzo staramy się być nowocześni, tak bardzo staramy się nikomu nie narzucać naszych ideologii, że  w rezultacie stajemy się miękcy jak ciepła plastelina. Unia Europejska dwa lata temu wydała kalendarz szkolny na rok 2010/2011 w którym były zaznaczone wszystkie święta za wyjątkiem świat chrześcijańskich. Dla mnie to kompletna paranoja, nie chcąc obrazić innych obrażamy samych siebie. I nie chodzi o to, że wszyscy jesteśmy katolikami (jestem realistką i wiem, że tak nie jest), warto jednak pamiętać, że my wszyscy cała nasza kultura wywodzi się z chrześcijaństwa i ta religia to nasze dziedzictwo.  
Wiem, jest to blog modowy i być może nie powinnam wystawiać tu tego tekstu, z drugiej strony jest to moje miejsce, miejsce nie tylko na moje zdjęcia, na moje ubrania, ale również na moje opinie i myśli.  Dlatego ten tekst ma tu być! Jeśli dotarliście, aż do końca cieszę się bardzo, jeśli chcecie pozostawić swoja opinię tym lepiej!, proszę pamiętajcie jednak o tym, żeby brzmiały one kulturalnie (nie obrażajmy żadnej religii – chrześcijańskiej też!).

wtorek, 11 grudnia 2012

photograph small boy

Coś ostatnio nie mam weny na pozowanie. Chyba za dużo naoglądałam się blogów gdzie dziewczyny pokazują się w płaszczach, kominach, ciepłych czakach i emu... Ja poruszam się po mieście w podobnym zestawie, a mam dziwne przeświadczenie, że nie chcę, aby mój blog był taki jak inne, a właściwie stylizacje takie jak wszędzie  Ponieważ internet jest przepełniony zimowymi zestawami wrzucam zdjęcia z mojej ostatniej sesji, gdzie to znów ja byłam fotografem. 

Dziś przedstawiam wam dwu letniego Jurka (mojego siostrzeńca) który chyba nie zauważył, że robię mu zdjęcia tylko bawił się balonami i piłkami (nie zawsze przodem do mnie). 




środa, 5 grudnia 2012

something of mine

Nie wiem czy do końca to widać na blogu, ale bardzo lubię biżuterię. Ogromnie podoba mi się trend na to, aby kompletować ją samemu i wyrażać się przez nią. Jednak nie do końca pasuje mi to co proponują sklepy, niby bransoletkę mogę skomponować sobie sama, ale niestety kompozycja ta ma swoje ramy i bariery... Dlatego jakiś czas temu postanowiłam zrobić sobie sama wisiorek z drobnych przedmiotów, które maja dla mnie znaczenie. Aby nie działać na ślepo naszkicowałam co i jak chciałabym tam umieścić. I tak powstał ten oto przedmiot, w którym nic nie jest przypadkowe. 
Do pestek mam jakąś słabość. Pestki pigwy kojarzą mi się z ojcem, który robi najlepsza pigwową nalewkę na świecie i oczywiście zawsze przy jej sporządzaniu wydłubuje dla mnie pestki z owoców.  
Kaseta kojarzy mi się z wyjazdami w góry z rodzicami, kiedy to potrafiliśmy przez całą drogę słuchać w kółko jednej kasety.
Koraliki są częściowo z mojej starej dziecinnej biżuterii,  kilka z gumki do włosów przywiezionej z Czech, a kilka z resztek modeliny, która o mało co nie zeschła się ze starości (co było powodem kłótni). Guzik znalazłam na ulicy w Budapeszcie i został tu dodany na szczęście. 
 Wszystko tu ma swoje znaczenie, bo ja jestem strasznie sentymentalna :)


niedziela, 2 grudnia 2012

Fitness is cool

Czasem pojawia się w życiu każdej z nas taki dzień kiedy postanawiamy coś zmienić. Mój dzień nadszedł dzisiaj i postanowiłam zmienić swoje ciało. Impuls mógł szybko się wypalić lub zmienić się na "zacznę od jutra" dlatego nie było na co czekać. Dziś zakupiłam i przećwiczyłam najnowsza płytę gazety Shape "Trening z gwiazdami". Na reszcie moje stare sportowe ciuchy na coś się przydały, karimata została użyta po raz pierwszy w zaciszu domowym, a i moje samopoczucie naprawdę się poprawiło. Ewa Chodakowska zaraziła mnie swoim entuzjazmem, tak że pomimo bólu i potu ćwiczyłam dalej aż do kompletnego wyczerpania. 
Polecam Wam wszystkim, rewelacyjna płyta i ćwiczenia. Mam nadzieję ze któraś z Was również ćwiczy i podzieli się ze mną swoimi doświadczeniami lub dołączy się do mnie (potrzebne wsparcie!!!). Zważywszy że to dopiero pierwszy krok na mojej drodze kształtowania ciała (stanowczo za dużego), mam pytanie do Was o dietę. W internecie jest zatrzęsienie porad i diet a ja zupełnie nie wiem jaka jest skuteczna  dobra dla osoby która tak jak ja nie lubi gotować i prowadzi bardzo nieregularny tryb życia.

Poniżej krótki filmik, który przesłała mi koleżanka i który zachęcił mnie do wybrania Ewy jako "mojego trenera" :)
Mały mały skrót tego dlaczego płyty z Ewą rozchodzą się jak świeże bułeczki :)